-Pasażerowie odlatujący do Londynu o godzinie 18 proszeni są na salę odlotów, powtarzam... - Rozległ się odgłos na lotnisku, które tak dobrze znałam. Tak dzisiaj był ten dzień. Wylatywałam do Anglii, już na stałe. Pożegnania właśnie się skończyły. Szłam przed siebie z małą, podręczną walizką, aby za chwilę oddać bilet jakiemuś panu przy drzwiach prowadzących na płytę. Bez zbędnego odwracania się i rozpamiętywania tego co zostawiam. Schodek za schodkiem prowadzący do mojego marzenia. Szybko znalazłam swoje miejsce, nikt jeszcze nie siedział w tym rzędzie, więc umiejscowiłam się przy oknie. Wyglądając przez nie, widziałam ciepłe, wakacyjne słońce. 'Będę miała czas by pomyśleć i pomarzyć' - padło w mojej głowie. Zaraz odwracając swoją głowę zobaczyłam wysokiego bruneta, na oko był w moim wieku. Przysiadł koło mnie, lekko się uśmiechają, a po chwili wydobył z siebie pierwsze dźwięki.
-Hej, jestem Kuba.
-Hej. Natalia, ale wolę Natalie - Spróbowałam przyjaźnie wygiąć usta. Samolot zaczął kołować na lotnisku. Chciało mi się krzyczeć ze szczęścia. Nie wiem jak usiedziałam na tym siedzeniu spokojnie. Na twarzy miałam wielki uśmiech. Rozmawialiśmy o tym czym się zajmujemy, po co lecimy do tego pięknego kraju i próbowaliśmy bardziej się poznać. Okazało się, że także leci do Londynu na studia i ma 20 lat. Ogólnie był bardzo przyjazny. Wymieniliśmy się też numerami telefonów, żeby mieć kogoś znajomego. On leciał tam pierwszy raz, ja co prawda 2 razy tam byłam, ale nie mam żadnych kontaktów, były to tylko wyjazdy na wakacje. Już dawno byliśmy w powietrzu. Start był na tyle łagodny, że nie zwróciłam na niego znacznej uwagi. Jedyne co zawsze mi przeszkadza, to zatykające się uszy. Grzecznie przerwałam naszą rozmowę i powiedziałam , że chcę trochę odpocząć i posłuchać muzyki. Do końca lotu zostało półtora godziny. Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam wszystkie piosenki w losowej kolejności. Nie zwracałam za bardzo na nie uwagi, bo właśnie wtedy zaczęłam myśleć. Wszystko załatwiłam już na początku wakacji, czyli jakiś miesiąc temu. Teraz mamy lipiec. W Anglii mam mały apartament, ale zdecydowanie wystarczający. Dostałam się na studia taneczno - muzyczne w stolicy moich marzeń. Będę pracować w kawiarni, myślę, że nie jest to najgorsza praca. Ważne, że wystarczy na utrzymanie i trochę więcej. Od zamyślenia zaczęłam powoli przysypiać.
-Natalie, obudź się. - Usłyszałam, a także poczułam lekkie potrząsanie mojego ramienia. Zaspana otworzyłam oczy i spytałam się o co chodzi. Okazało się, że lądujemy. Zapięłam pasy i przeczesałam włosy ręką.
-Zapamiętałeś. - Powiedziałam słowo wyjęte całkowicie z kontekstu.
-Co? - Było widać, że nie wiedział o co mi chodzi.
-Zapamiętałeś, że wolę Natalie - Uśmiechnęłam się. Spojrzałam w okienko. Był późny wieczór. Uwielbiam, kiedy przy lądowaniu widać z bliska te wszystkie hotele, angielskie domki, parki. Teraz to będzie mój dom. Zanim się obejrzałam koła samolotu dotknęły ziemi, a wszyscy na pokładzie zaczęli klaskać. Nawet nie zauważyłam, że w tym samym rzędzie z nami siedział jakiś koleś. Zaczęliśmy wychodzić. Kuba podał mi plecak, a pasażerowie w tym my szliśmy gęsiego podążając do wyjścia. Już widziałam kawałek lądu. Przesuwałam się powoli, aż w końcu stanęłam na pierwszym schodku. I znowu to samo. Znowu poczułam to powietrze z domieszką Oceanu Atlantyckiego. Znowu zobaczyłam to samo lotnisko, to samo miejsce, które będę widzieć do końca życia i za każdym razem cieszyć się tak bardzo jak za pierwszym, albo nawet bardziej.
No i jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że w ogóle ktoś to przeczyta. ;D
Spodobało się? Napisz mi o tym komentarz. Nie spodobało się? To też napisz komentarz z uzasadnieniem, żebym wiedział co zmienić xD
Więc Cya people! :D
SUPER!!!!
OdpowiedzUsuńFajnie sie zaczyna,
czekam na następny rozdział, mam nadzieje że szybko się pojawi ;D
Jane